Gdyby tak jak i rok temu próg wejścia na listę 100 najbogatszych Polaków wyniósł okrągłe 400 mln zł, to połowa z pretendentów mogłaby się na listę dostać. A z racji tego, że w tym roku trzeba było mieć nie 400, a 450 mln zł, to muszą dzisiaj siedzieć w poczekalni do tytułu jednego z najbogatszych. Tak naprawdę zabrakło im niewiele. Czasem to dosłownie kilka milionów, które oddaliły ich od elitarnego grona 100. Ale znaleźć się w loży pretendentów, a nie w samej setce to żaden wstyd. Wielu znanych miliarderów siedziało w niej latami zanim trafili na listę 100.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.